W miastach na terenie całej Polski, we współpracy z pracownikami naszego mecenasa, STU ERGO Hestia, wybraliśmy małe lokalne przedsiębiorstwa, których witryny na dwa tygodnie zamienią się w przestrzenie artystyczne. Finalistki i finaliści APH prezentują w nich swoje projekty, przygotowane specjalnie z myślą o danym miejscu. Z założenia przestrzeń prezentowania wystaw jest nieoczywista, wychodząca poza mury instytucji kultury, nie mająca zazwyczaj nic wspólnego ze sztuką współczesną. Wyboru miejsc dokonali pracownicy lokalnych oddziałów ERGO Hestii – osoby związane emocjonalnie z danym miastem czy regionem, które wskazały ważne dla nich i ich społeczności punkty na mapie. Wybór padł na sklepy czy lokale usługowe, których sytuacja ekonomiczna pogorszyła się wskutek pandemii, projekt zakłada bowiem wsparcie małych, lokalnych przedsiębiorców, zarówno finansowe, jak i w formie promocji poprzez zaangażowanie w działania artystyczne. To właśnie na społeczny aspekt projektu położony jest szczególny akcent. Dzięki artystycznemu zagospodarowaniu witryn lokalne społeczności dostaną okazję do poszerzenia swojego punktu widzenia, będą mogły zetknąć się ze sztuką współczesną, która często kojarzona jest ze środowiskiem elitarnym i hermetycznym. Cykl wystaw i działań wokół nich przybrał formę wymiany doświadczeń młodych artystów, studentów wkraczających na rynek sztuki, z osobami ze znacznie odmiennych środowisk.
Tematyka projektu oscyluje wokół wspólnoty doświadczenia – w dobie pandemii i kryzysu ekonomicznego wszyscy, niezależnie od wykonywanego zawodu, stanęliśmy przed licznymi wyzwaniami i trudnościami. W projekcie OKNO udowadniamy, że sztuka współczesna może wejść w dialog ze środowiskami pozornie od niej odległymi, a alternatywą dla kultury w czasie pandemii nie jest jedynie przestrzeń wirtualna.
PROJEKT OKNO – opisy poszczególnych działań
Natalia Galasińska, bez tytułu, Salon Sukien Ślubnych Susan Hooward, Toruń
„Dzień ślubu dla pary młodej najczęściej jest jedyny i niepowtarzalny. Właśnie – niepowtarzalny. Wiele dekoracji przyda się tylko raz, po czym wylądują na stercie plastiku. Znakomita większość przyjęć weselnych wiąże się z nadwyżkami jedzenia, które, stojąc przez całą noc na stołach, będzie nadawać się wyłącznie do wyrzucenia” – N. Galasińska
Artystka w witrynie salonu stworzyła na pozór czysto dekoracyjne elementy, nawiązujące do mody i estetyki przyjęć weselnych. Galasińska jest mocno zaangażowana w kwestie związane z ochroną środowiska, dlatego też wszystkie instalacje zostały wykonane w duchu ekologicznej uważności, przy ograniczeniu odpadów. Natalia Galasińska w swoim projekcie w subtelny sposób podejmuje namysł nad ekologiczną świadomością i etycznymi wyborami: zwraca uwagę na problem jednorazowości wielu ślubnych dodatków i dekoracji, które po wykorzystaniu podczas „wielkiego dnia” w życiu młodej pary, są utylizowane. Celem Galasińskiej nie jest krytyka branży ślubnej jako takiej, ale poddanie pod rozwagę pewnego jej aspektu; prowokuje ona do postawienia ważnego pytania o to, co – jako konsumenci i jako społeczeństwo – moglibyśmy robić lepiej, jak moglibyśmy sprawić, by nasze wybory były bardziej etyczne i świadome.
(kuratorka: A. Palacz)
Veronika Hapchenko, bez tytułu, Studio Fotograficzne Janusz, Wrocław
„Bezpośrednią inspiracją prac były archiwalne zdjęcia witryny pracowni, na której wystawione były zdjęcia ślubne z bardzo charakterystycznym niebieskim tłem. Zachwyciła mnie ta swoista poczciwość dekoracji oraz konwencja póz, które przybierają przy nich fotografowani ludzie.
Jako, że oryginały zdjęć są chronione przez RODO, jedynym sposobem ich użycia była ich malarska interpretacja, z całkowitym usunięciem cech charakterystycznych.
Powstałe realizacje nawiązują do fotografii Eadwearda Muybridge’a – w każdej kolejnej kompozycji z sekwencji nastąpił lekki element przesunięcia. Odwołuję się także do „Deklaracji Praw Kobiety i Obywatelki” napisanej w 1791 roku przez francuską feministkę Olimpię de Gouges – w moich pracach jedyną postacią uchwyconą w ruchu jest kobietą.” – V. Hapchenko
Maja Janczar, bez tytułu, Zakład Optyki Okularowej, Kalisz
„Podczas rozmów z właścicielkami Optyka dowiedziałam się, że Kalisz pustoszeje – właścicielki przedsiębiorstwa zauważyły, że w Kaliszu brakuje rozrywek i miejsc, które na dłużej zatrzymałyby turystów, pielgrzymów, czy lokalną młodzież. Winią za to przede wszystkim zbyt dużą, ich zdaniem, liczbę centrów handlowych, które z jednej strony oferują rozrywkę (płytką i krótkotrwałą), z drugiej zaś szpecą architekturę miasta”
Maja Janczar od samego początku była bardzo zaangażowana w projekt. Starała się poznać Kalisz i problemy, z jakimi borykają się jego mieszkańcy. W swoim projekcie, niczym w soczewce, stara się pokazać problemy lokalnej społeczności. Bazując przede wszystkim na rozmowach z właścicielkami Zakładu Optycznego analizuje problemy, pokazując miejską rzeczywistość w formie kolażu czy widoku z kalejdoskopu.
Agata Jarosławiec, bez tytułu (Manor no more), Bistro Przepis, Tarnów
„Projekt witryny w tarnowskim bistro dotyczy nierozliczonej historii pańszczyzny. Temat konfliktu chłopsko-szlacheckiego zyskuje szczególny wydźwięk w Tarnowie – mieście, w okolicach którego doszło do rzezi galicyjskiej. W ciągu zaledwie kilku dni rabacji rozwścieczeni chłopi zawłaszczyli ponad 500 dworów i zamordowali od 1200 do 3000 osób, właścicieli majątków ziemskich, urzędników dworskich i księży.
Odkrywana dziś historia walczącej wsi przeczy przyjętej powszechnie mentalności chłopa jako homo sovieticus, niezdolnego do samodzielnego myślenia i podporządkowanemu władzy pana. Wielopokoleniowa trauma niewolnictwa wciąż rezonuje w kolejnych pokoleniach, czego wyrazem są powszechne relacje folwarczne o charakterze przemocowym. Wizualna narracja, którą stworzyłam w Tarnowie, w sposób symboliczny degraduje estetykę postszlachecką, jednocześnie staje się wyrazem fantazji na temat oporu wobec dominacji klasy uprzywilejowanej.”
Adam Kozicki, „Problemy pana księgarza”, Księgarnia Ambelucja, Sopot
„Jak wiadomo z badań rynku, bolączki małych księgarń są podobne innym podmiotom próbującym przetrwać w późnym kapitalizmie – dręczą ich bezlitośni monopoliści, którzy korzystając z pełnego arsenału marketingowych sztuczek, pławią się w przywilejach dominacji. Rozpacz małych jest tym większa, im bliżej kapitulacji i zwinięcia interesu. Jednak, jak chciał Victor Hugo, tam, gdzie już nie ma nadziei, pozostaje jeszcze śpiew. Czyli na nasze, dajmy na to, sztuka.
Od dawna wiadomo, że wśród kampanii społecznych i edukacyjnych największym zainteresowaniem cieszą się te, które żerują na atmosferze skandalu lub – w wypadku rozwiązań bardziej etycznych – pewnego absurdu, który przyciąga uwagę. Jako że zdecydowanie bliżej mi do etycznego podejścia w ramach nieetycznych czasów – korzystając z kompetencji artystycznych, jakimi dysponuję, przeprowadzam kampanię-videoart dotyczącą bolączek księgarń wraz z zaproponowaniem rozwiązań, które prowadziłyby do polepszenia sytuacji małych księgarni. Odwołując się do estetyki absurdu zakorzenionego w programach takich jak Za Chwilę Dalszy Ciąg Programu, chcę zaproponować „ostateczne rozwiązania” dotyczące kwestii dominacji monopolistów na rynku książki.
Film dzieli się na rozdziały/problemy, które uderzają w księgarnie (choć nie tylko – w większości z nich obserwujemy tożsame mechanizmy działające w innych branżach). Każdy z tych problemów posiada swoje absurdalne rozwiązanie (zabawne, ale problematyczne gdyby ktoś zdecydował się faktycznie je zastosować). W filmie sięgającym po absurd i przerysowanie wyłuskane zostało wrażenie jak bardzo obowiązujący model gospodarczy jest niewydolny, a próby jego łatania nieskuteczne.”
Anna Kwiatkowska, bez tytułu (Bałagan), Black & White Coffee, Gdynia
„Modernizm Gdyni – miasta, w którym realizuję swoją witrynę – jest dla mnie utopijny, a i same utylitarne założenia modernizmu są sprzeczne z moim działaniem, mocno gestualnym i nieopierającym się o żadną regułę użyteczności. Na zasadzie tego kontrastu buduję swój projekt, rozwijający się w czasie i rosnący jak żywy organizm.
Obecnie wiele się dzieje, a moje malarstwo jest reakcją na to, co na zewnątrz. Mam dużo energii i bodźców, i tak jak kobiety w Polsce, jestem teraz wściekła – malując oddaję tę złość w farbie. Gesty w projekcie przy takiej skali szyby muszą być energiczne, konkretne; może właśnie złe. W mojej pracy chodzi o emocje. Nie chcę ukrywać tego, że jest mi źle, chcę to zaakceptować budując w ten sposób swoją autonomię przez wyrażanie siebie za pomocą gestu”
Anna Kwiatkowska jest przede wszystkim malarką; w swojej twórczości skupia się w dużym stopniu na samym procesie tworzenia, który jest równorzędny (a niekiedy nawet ważniejszy) z efektem końcowym. Tworzy bardzo ekspresyjne abstrakcje, z wyraźnym duktem prowadzenia farby, które powstają spontanicznie, pod wpływem emocji – dopiero po zakończeniu pracy artystka doszukuje się w powstałych formach skojarzeń i nadaje im tytuły. Drugą pasją artystki jest taniec – to właśnie z pracy z ciałem i analizy ruchu wywodzi się jej ekspresyjny malarski styl.
Projekt realizowany w gdyńskiej kawiarni również oparty jest o abstrakcyjne malarstwo, analogiczne do prac artystki na płótnie. Kwiatkowska, wykorzystując paletę barw komponującą się z wnętrzem lokalu, nadaje swojej pracy aspekt performatywny: w ciągu dwóch tygodniu trwania wystawy, artystka będzie stopniowo domalowywać nowe elementy na szybie witryny. Ania Kwiatkowska wykorzystuje kontekst miejsca kontrastując chłodną, „intelektualną” architekturę modernistycznej Gdyni ze swoich ekspresyjnym, emocjonalnym sposobem malowania.
Małgorzata Mycek, „Azyl – życzę smacznej kawusi”, Gabinet kosmetyczny BeautyMed, Poznań
„Na podstawie wypowiedzi kilku osób korzystających z usług salonu staram się stworzyć ołtarzyk beztroski. Salon kosmetyczny staje się dla nich azylem, a po przekroczeniu jego progu na kilka błogich godzin znikają problemy życia codziennego.
Do stworzenia tej pracy postanowiłam wykorzystać jeden z moich ulubionych materiałów, jakim są ścinki banerów reklamowych. Przejmuję ten materiał i używam go niezgodnie z jego przeznaczeniem, podobnie jak w niejednym domu w opakowaniu po lodach zamraża się koperek. Symbolicznie jednak pozostaje on wciąż banerem, którego zadaniem jest wyeksponować produkt wraz z jego wszelkimi zaletami”
Małgorzata Mycek w poznańskim salonie kosmetycznym przeprowadziła ankietę – postanowiła dowiedzieć się, dlaczego panie decydują się na skorzystanie z usług tej konkretnej kosmetyczki. Okazało się, że dla większości jest to rodzaj azylu, schronienia przed negatywnymi bodźcami świata. To czas spędzony beztrosko, bezproblemowo; czas tylko dla siebie. Na podstawie otrzymanych odpowiedzi Mycek postanowiła namalować obraz w charakterystycznym dla siebie stylu kojarzącym się z dziecięcymi rysunkami flamastrem. Artystka jako medium malarskiego używa nieoczywistych materiałów – przede wszystkim są to niewykorzystane przez drukarnie ścinki banerów reklamowych. Odwołuje się więc tym samym również do świata wykreowanego przez reklamy i billboardy: sielankowego, idealizowanego, wyabstrahowanego z rzeczywistości. Projekt Małgosi Mycek odnosi się do zatrzymanego w czasie momentu beztroski; jest rodzajem afirmacji pewnego rytuału, który kobiety odprawiają w swoim gronie, w bezpiecznej dla siebie przestrzeni.
Michał Myszkowski, „Rajskie, ale szajskie”, Cafe Heca, Lublin
„Nudzę się strasznie. Chiński market za chińskim marketem, Żabek też zatrzęsienie, no i lumpeksy świetne, trzeba przyznać. Ale ile tak można od sklepu do sklepu, a na dodatek nikogo tu nie znam. Błąkam się całe popołudnie i powoli tracę nadzieję. Tutaj jest jak w oku cyklonu, jak przed wystrzałem artyleryjskim albo sekundę przed uderzeniem bomby atomowej. Wszyscy czekają aż coś się wydarzy i… nic. Na horyzoncie tylko ciągła budowa, przeskakuję nad wielką wyrwą w ziemi i dostrzegam go!
Klomby drzew piętrzą się jedne nad drugimi odziane kolorową szatą na tle greenscreena. Białe, świeżo pomalowane emalią ławeczki lśnią jak gwiazdy na bezkresnym niebie. Pod krzewami wypoczywają stada plastikowych pawi zajęte swoimi sprawami. Strefa wypoczynkowa z układem wodnym zaprasza na rejs po wyschniętych korytach dawnych rzek. To ogród, w którym chciałbym się zgubić, miejsce gdzie czas przestaje mieć znaczenie, podobnie do ludzkich obyczajów. Gdzie każda ze ścieżek prowadzi cię dokładnie tam, gdzie chciałbyś się właśnie znaleźć, a zielenie idealnie współgrają z błękitem tafli jeziora. Tutaj pogoda nigdy nie doskwiera, głód nigdy cię nie dopada. Tu nikt nie zawraca ci głowy czy masz podarować dwa złote, bo nikomu nie są tutaj potrzebne. Tu nigdy nie będziesz sam, odnajdziesz przyjaciół, a może coś więcej.
Mogło być tak wiecznie… Jednak wszystko, co rajskie, staje się szajskie, bo tutaj Ewa zjadła pierwszego Big Maca, chociaż chciała być wege”.
Grażyna Monika Olszewska, bez tytułu, D.O.D. System, Szczecin
„Wielki kryzys ekonomiczny miał znaczący wpływ na rozwój filmu noir, którego rozkwit przypada na lata po II Wojnie Światowej. Ekstremalnie pesymistyczny wydźwięk tych produkcji miał swoje źródła również w przemianach, jakie zachodziły w amerykańskim społeczeństwie (przejście z przedindustrialnego do korporacyjnego i konsumenckiego modelu), a eskalująca mizoginia to podobno powód narodzin figury femme fatale. Niebezpiecznie dużo wątków rymuje się z dzisiejszą apokaliptyczną atmosferą, szczególnie w naszym polskim kontekście. Warto przypomnieć, że na film noir miał wpływ też długopalczasty Dracula, który sprowadził zarazę na całe miasto – celebryta na miarę naszych czasów.”
Myśląc o kryzysie gospodarczym związanym z pandemią i o apokaliptycznej atmosferze ostatnich miesięcy, artystka sięgnęła pamięcią do produkcji filmowych spod znaku kina noir, które były odbiciem wielkiego kryzysu i niepokojów społecznych ówczesnych czasów. Szczecińska firma D.O.D. produkuje okna, żaluzje, drzwi – elementy wyposażenia, które mają chronić naszą prywatność, zapewniać bezpieczeństwo na bardzo podstawowym poziomie. Olszewska jednak do pewnego stopnia odwraca tę sytuację: zza okien i odsłanianych żaluzji widz podglądany jest przez tajemnicze, anonimowe postacie. Całość utrzymana w klimacie filmu noir wzbudza podskórny niepokój i prowokuje do pytań o faktyczny obraz naszej prywatności i bezpieczeństwa.
Karolina Pawelczyk, „Safe place sand tray”, Atelier Sukien Ślubnych Agata Wojtkiewicz, Łódź
„Upalne lato 2020.
Pocztówka ze wszystkich miejsc, w których nikt nie był.
Słońca, którego nikt nie widział.
Internetu, którego nikt już nie chce oglądać.
Praca jest fuzją wyobrażenia, jakie mieliśmy o wymarzonych tegorocznych planach, z substytutami, którymi wypełniliśmy sobie czas i które złożyły się na tegoroczny krajobraz (remont, joga twarzy, fitness, itd). Formą nawiązuje do straganowych pamiątek z wakacji – „piaskowych obrazów”, jednak widoczek, jaki oferuje, jest jakby mniej oczywisty.”
Anna Rutkowska, „Trzecie oko”, Świat Okularów, Białystok
„Instalacja „Trzecie oko” prezentuje schemat przebiegu percepcji na przykładzie postrzegania mózgu. Postrzegany przez oko wizerunek rzucany jest na siatkówkę w pozycji odwróconej.
Makieta gałki ocznej wykonana jest ze styropianu. Model mózgu oraz elementy wnętrza gałki ocznej wykonane są z modeliny. Instalacji towarzyszą tablice dydaktyczne przedstawiające schematy widzenia oraz budowę anatomiczną narządu wzroku. Zarys pola widzenia jest oznaczony kolorowymi nitkami”
Annę Rutkowską fascynuje proces postrzegania – ten dosłowny, ale i ten rozumiany metafizycznie. Jak przedmioty, miejsca, zjawiska, które otaczają nas na co dzień, kształtują naszą osobowość i światopogląd? Nie od dziś wiadomo, że „patrzeć” nie zawsze oznacza to samo, co „widzieć”. Ludzki mózg lubi treści oswojone i znane; czy więc świat, który postrzegamy jest rzeczywisty, czy może przefiltrowany przez naszą osobowość, wiedzę, doświadczane w danej chwili emocje? Czy percepcja może operować kategorią prawdy?
Rutkowska jako medium w swojej sztuce często wykorzystuje własne ciało, aby poruszać tematy seksualności czy relacji władzy. Fizjologia i cielesność, pewnego rodzaju „obleśność” są również tematami jej malarstwa. W przypadku białostockiej instalacji cielesność i fizjologia widzenia zestawiona została z psychologicznym aspektem procesu percepcji; to, co rozumowe, przeciwstawione zostało nieświadomemu.
Jan Eustachy Wolski, bez tytułu, sklep rowerowy Bikebrothers, Tarnów
„Pomyślałem, że sklep rowerowy (jak z resztą inne sklepy sportowe) prezentuje pewien konkretny i zakorzeniony kulturowo obraz ciała i człowieka generalnie. To wiecznie młode, ale bezosobowe umięśnione ciała, mające za pierwowzór wyobrażenia idealnych, nieśmiertelnych antycznych bogów. W moich pracach interesuje mnie trwałość pewnych figur myślowych, estetycznych wywodzących się z romantyzmu, a więc nurtu historycznie opozycyjnego względem klasycyzmu.
W moich pracach również występuje figuracja, będąca negatywem przedstawień ciała/człowieka antycznego. Maluję między innymi nieumarłe trupy żołnierzy epoki napoleońskiej, zombie romantyków, są oni w podobny sposób nie do końca martwi, co umięśnione z pozoru pełne witalności ciała (np. manekinów sklepowych) nie do końca żywe.”
Ewelina Węgiel, „Jędra”, Piekarnia Jędryka, Częstochowa
Opis gatunku i występowanie: Udomowiony gatunek ciemnozielonego węża z świecącymi, czerwonymi łuskami, które pulsują, gdy Jędra boi się, denerwuje. Płaska głowa, nieoddzielona od reszty ciała. Długość ciała: 90cm
Spotykany tam, gdzie żyją duże skupiska ludzi. Jędry znaczą swój teren. Polega to na rozprzestrzenianiu części naskórka, komórek.
Badania prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Koro-NeoKapitalana udowodniły, że osobniki udomowione zachowują się inaczej od zdziczałych.
Relacja pomiędzy Jędrami i ludźmi ma charakter symbiozy. Traktują opiekuna jak zastępczego rodzica.
Odżywianie:
Nie są wymagające. Mogą nawet żywić się energią elektryczną.
Rozmnażanie:
Rozmnażają się zarówno płciowo, jak i bezpłciowo. U wielu Jęder rozmnażanie bezpłciowe ma wyjątkowe znaczenie.
Warto wiedzieć:
Hodowane przez ludzi w okresie zimowym. Kojarzone z historiami, ciepłem, ogniskiem domowym. Długie okresy pulsowania łusek mogą powodować ból, cierpienie, a w najgorszych sytuacjach- śmierć.
***
„Musimy tu i teraz wziąć odpowiedzialność za nasze życie na Ziemi wraz z innymi (także z wirusami), za nasz wspólny los. Taki jest nakaz, jaki ten patogeniczny okres kieruje do ludzkości” (Achille Mbembe).
Bożena Wydrowska, „Tu wszędzie”, Księgarnia Lektura, Żyrardów
„Projekt „Tu wszędzie” został zrealizowany we współpracy z Towarzystwem Śpiewczym „Lira”, które w tym roku obchodzi również jubileusz 125-lecia. Oficjalną działalność chóru datuje się na 1895 rok, co czyni go najstarszym działającym chórem na Mazowszu. Został on założony przez pracownice i pracowników ówczesnych zakładów lniarskich – 2 lata po pierwszym strajku na ziemiach polskich zainicjowanym przez szpularki z żyrardowskiej fabryki, w którym ostatecznie wzięło udział ponad 8 tysięcy pracowników.
Posługując się siłą kobiecego głosu i ruchu, niegdyś będących wyrazem stawiania oporu i emancypacji robotnic, chcę zwrócić uwagę na ich aktualność i wymiar jako konstytucji i swoistej manifestacji bycia wobec dzisiejszej rzeczywistości. Poprzez choreografię i wspólne działanie, obserwuję wytworzenie się wzajemnych form umocnienia, łączenia i wsparcia, które mają istotne znaczenie w celu zachowania tradycji oraz tożsamości.
Projekt jest nie tylko wyrazem hołdu dla działalności chóru i jego historii, ale też zwróceniem uwagi na rzeczywisty problem przemijania i nieobecności, który także dotyczy działalności księgarni „Lektura”. W świecie, w którym realne spotkanie oraz kulturę czytania książek zastępuję się światem wirtualnych powiadomień, następuje proces zapominania.
Pieśń „Tu wszędzie”, którą miałam przyjemność wykonać z chórem ma dla mnie szczególne znaczenie nie tylko w kontekście obecnej sytuacji polityczno-społecznej w Polsce, ale też symboliczne – gdzie pomiędzy dwiema stronami tworzy się nić porozumienia, wymiany i zaufania. Będąc częścią Żyrardowa, miałam szansę odkryć jego widzialną i wyraźną historię w słowach i działalności tutejszej społeczności, której kulturotwórczy wymiar zapisany w zwyczajnej rzeczywistości ma szczególne znaczenie.
Tu wszędzie jest sztuka”
Katarzyna Wyszkowska, bez tytułu, Optyk Tarsa, Rzeszów
„Początkowo bardzo istotne było dla mnie odniesienie się konkretnie do kontekstu miejsca, z którym pracowałam (punkt optyczny w Rzeszowie), jednak ostatecznie zdecydowałam się na realizację, której wymiar metaforyczny traktuję szerzej.
Chciałam zbudować model fikcyjnego miasta cierpiącego na syndrom oblężonej twierdzy, z gęstą siecią dróg wewnętrznych, lecz całkowicie odciętego od kontaktu z czymkolwiek zewnętrznym, co wygenerowało fiksację związaną z wizją jakiegoś zagrożenia czyhającego poza miastem. Miasto otoczyłam siecią ogrodzeń i rozmaitych systemów izolujących. Witryna, która została mi przydzielona od początku bardzo podobała mi się wizualnie – jej centrum stanowiły oprawki okularów umieszonych w białych kubikach, które idealnie pasowały mi do roli przestraszonych mieszkańców miasta zamkniętych w swoich domach. Stabilność tego dziwnego układu utrzymuje spray wiszący nad miastem. Większość elementów wykonałam z modeliny.”
Imprint
Artist | Natalia Galasińska, Veronika Hapchenko, Maja Janczar, Agata Jarosławiec, Adam Kozicki, Anna Kwiatkowska, Małgorzata Mycek, Michał Myszkowski, Grażyna Monika Olszewska, Karolina Pawelczyk, Anna Rutkowska, Ewelina Węgiel, Jan Eustachy Wolski, Bożna Wydrowska, Katarzyna Wyszkowska |
Dates | 1 grudnia 2020 – 24 stycznia 2021 |
Index | Adam Kozicki Agata Jarosławiec Anna Kwiatkowska Anna Rutkowska Artystyczna Podróż Hestii Bożena Wydrowska Ewelina Węgiel Grażyna Monika Olszewska Jan Eustachy Wolski Karolina Pawelczyk Katarzyna Wyszkowska Maja Janczar Małgorzata Mycek Michał Myszkowski Natalia Galasińska Veronika Hapchenko |