7 April 2021

[PL] ‘Skóra spruta i krew popsuta’. Rozmowa z Sebastianem Winklerem

Kathryn Zazenski
Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop
[PL] ‘Skóra spruta i krew popsuta’. Rozmowa z Sebastianem Winklerem
Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop

Wtorek rano, 16 lipca 2019 r. Wchodzę do jednego z przydzielonych mi mieszkań. Wygląda na to, że wczorajsi goście nie przyjechali. Być może nie będę musiał zmieniać pościeli. Zaoszczędziłbym wtedy nie tylko czas, ale i rękawiczki – lateksowe mnie uczulają, z konieczności kupuję te drogie, nitrylowe, więc wolałbym ich nie zmarnować. Sprawdzam ręczniki, złożone w kostkę, jakby nietknięte. Po rozłożeniu okazuje się jednak, że są całe we krwi. Patrzę więc na swoje dłonie ubrudzone czyjąś krwią. I na głębokie, świeże pęknięcia na palcach, ślady po pracy z detergentami jako room cleaner i z gipsem jako rzeźbiarz. Wyobrażam sobie, jak wirusy wnikają przez szczeliny w moim ciele. W panice sprzątam jak najszybciej, wrzucam brudne pościele do wora, z którego zabiorą je pracownicy pralni. Zakrwawiony ręcznik pakuję osobno i dokładnie opisuję zgodnie z procedurą jako potencjalnie niebezpieczny materiał. Tego samego dnia jadę autobusem na Wolską do Poradni Profilaktyczno–Leczniczej, gdzie dostaję skierowanie na badania pod kątem HIV i HCV. Diagnostyka będzie trwała pół roku. W kolejce po odbiór leków jest mnóstwo pedałów takich jak ja, tylko wystrojonych i pachnących, jakby prosto z klubu. Być może zaliczyli ryzykowny one-night stand? Odbieram Truvadę i Isentress. Lekarka podpowiada, że Truvada jest na Zachodzie używana jako PrEP. Pierwszy raz usłyszałem o PrEP-ie dawno temu, kiedy jeszcze był towarem zarezerwowanym dla bogatych pedałów.

W prezentowanych obiektach zbiegają się dwie perspektywy. Pierwszą wyznacza pedalska tożsamość, której nieodłączną częścią stał się strach przed AIDS. Drugą – codzienność artysty-prekariusza z fuchą jako room cleaner, sprzątającego mieszkania pod krótkoterminowy wynajem Airbnb, narażonego na kontakt z niebezpiecznymi wydzielinami w miejscu pracy.

Oba te doświadczenia zostawiają ślad na skórze, warstwie ochronnej ciała, zastygając ostatecznie na powierzchni rzeźb jako kolaże obrazów wykluczenia. Obiekty ukazują doświadczenie walki z fizycznym brudem oraz walki z narzucanym przez społeczeństwo poczuciem wstydu, jakie wiąże się zarówno z homoerotycznym pragnieniem, jak i z ekonomicznym wykluczeniem. Są reakcją na formowanie i marginalizowanie nieheteronormatywnych ciał przez heteronormę oraz na skutki i niewidzialność prekarnej pracy.

***

Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop
Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop
Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop

Czy możesz opowiedzieć o procesie powstawania tego dzieła, o jego ewolucji?

Cykl ma źródło w osobistym doświadczeniu, które skłoniło mnie do zbadania, jak moja praca artystyczna i zarobkowa (co w świecie sztuki niekoniecznie się łączy) odbija się w i na moim ciele. Zacząłem więc od fotografowania swojego ciała przy użyciu telefonu, który był moim narzędziem pracy i nieodłącznym towarzyszem w czasach, kiedy zarabiałem jako „room cleaner”. Poszczegolne rzeźby powstawały metodą prób i błędów, z naciskiem na błędy, bo wiele z nich skończyło albo na śmietniku, albo jako tworzywo wtórne do kolejnych prac. Ostatecznie nie wyłoniły się z tego żadne ostateczne, spełnione formy, raczej jakaś masa krytyczna form prototypowych, pokracznych, niewydarzonych, które jednak kolektywnie nabrały pewnej siły, zdolności wyrazu – opowiedzenia o różnych aspektach prekarności.

Ta praca ma interesujące powiązania z bardziej klasycznym kanonem rzeźby i historii sztuki, czy możesz opowiedzieć o tych liminalnych, fragmentarycznych, połatanych i podzielonych na segmenty ciałach w odniesieniu do klasycznej rzeźby? Czy jest to dla Ciebie w jakiś sposób znaczące?

Przyznam, że rzeźba klasyczna nie pojawiła się dotychczas w moim myśleniu. Być może przez specyfikę pracy – mam wykształcenie malarskie, a nie rzeźbiarskie. Stosuję strategię „deprofesjonalizacji”. Dlatego lepiej czuję się w rzeźbie, nad którą nie mam pełnej kontroli. Dlatego też w roli tworzywa używam piany. Oczywiście ważne jest także to, że jest tania, trudno byłoby opowiadać od doświadczeniu prekarności przy użyciu brązu czy marmuru.  Najważniejsze jednak, że jest nieforemna, nie da się nad nią zapanować. Wydaje mi się queerowa w tym sensie, że jest niezdolna do odtworzenia uprzedniego zamysłu: ani oczekiwań artysty wobec końcowego efektu, ani oczekiwań społecznych wobec ciał i przedstawień ciała. Antyczne rzeźby ucieleśniają warsztatowe mistrzostwo, formalną doskonałość, nawet okaleczone są świadectwem oporu wobec czasu, przemijania. Marmurowe przedstawienia bogiń czy herosów przetrwały tysiące lat – w tym sensie stanowią symbol ludzkiej sprawczości i siły. Moje prace z kolei są bezbronne wobec warunków zewnętrznych, powstają z nietrwałych materiałów, niszczeją przy każdym transporcie, są wrażliwe na wilgoć. Skrawki fotografii, którymi pokrywam rzeźby, bledną od światła słonecznego. Są wrażliwe i nietrwałe podobnie jak moje ciało, nie powstały „dla potomnych”. W swojej poszarpanej formie, jako fragmenty, są raczej zapisem kruchości ciał. Jednocześnie wskazują je jako przestrzeń „somatyzowania” się psychicznych stanów i rozgrywania się emocji.

Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop

“Skóra” Twoich rzeźb jest tworzona przez kolaż fragmentów fotokopii. Czy możesz opowiedzieć o roli fotografii w Twojej pracy i o znaczeniu negocjacji pomiędzy dwu- i trójwymiarową przestrzenią i doświadczeniem obrazu?

Jak wspominałem, zaczęło się od dokumentacji własnego ciała jako narzędzia pracy, jako obiektu seksualnego, jako sposobu istnienia w świecie, trwania i przemijania w czasie. Zacząłem drukować te zdjęcia – na niskiej jakości papierze, w tanim punkcie ksero, bo dopiero w tej namacalnej formie, nawet w najpodlejszej jakości, nabierały realności, stawały się tworzywem. Przynosiłem do domu teczki pełne wydruków, zbyt słabych, żeby mogły funkcjonować jako osobne, samodzielne fotografie – często były nieostre, miały kiepski kolor, papier był pomięty. Zacząłem więc pracować z nimi w przestrzeni – drąc je na kawałki, zginając, sklejając, poddając wszelkim możliwym operacjom. W pewnym momencie postanowiłem przekształcić je w pełnoplastyczne rzeźby. Formy przestrzenne nawiązują z odbiorcą inne relacje niż obrazy dwuwymiarowe – szczególnie w tak ciasnym pomieszczeniu jakim jest Stroboskop – nie można ich tak łatwo pominąć omiatając wzrokiem. Bycie z nimi w jednej przestrzeni wymusza branie pod uwagę ich obecności, trzeba uważać, żeby się o nie nie potknąć. Przypominają, że widzenie nie jest abstrakcyjne, ale jest umocowane w ciele. W skrócie można powiedzieć, że była to ucieczka przed niematerialnością, cyfrowością, wirtualnością, albo może pogoń za fizycznością, namacalnością, cielesnością.

W pełniejszym zrozumieniu tego, co i dlaczego robię, pomógł mi tekst „Queer Feelings” Sary Ahmed, opowiadający o poczuciu dyskomfortu osób wykluczonych. Według Ahmed objawia się on między innymi jako poczucie uporczywej świadomości powierzchni własnego ciała. Dlatego zacząłem fotografować swoją skórę, kawałek po kawałku. Zresztą skupienie na swojej skórze i obsesyjne przyglądanie się jej ma w queerowej ikonosferze długą, często bolesną, tradycję. Obrazy pedałów oglądających ciała z każdej strony w poszukiwaniu mięsaków pojawiają się w queerowej wizualności od początku epidemii AIDS.

Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop
Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop
Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop

W tekście wystawy odnosisz się do utrzymującego się strachu przed AIDS, a także “doświadczenia walki z fizycznym brudem i zmagania się ze społecznie narzuconym poczuciem wstydu związanym zarówno z homoerotycznym pożądaniem, jak i ekonomicznym wykluczeniem”. Czy możesz powiedzieć coś więcej o tym przecięciu klasy i tożsamości seksualnej+płciowej, czy one się wzajemnie wykluczają?

W dyskursie polityki występuje podział na „lewicę socjalną”, wrażliwą na wykluczenie ekonomiczne, i „lewicę liberalną”, wrażliwą na wykluczenie mniejszości seksualnych. Tak jakby lesbijka czy transkobieta nie mogły być biedne, albo: jakby np. kasjer w supermarkecie nie mógł być dyskryminowany w miejscu pracy za to, że jest transmężczyzną czy gejem. A w społeczeństwie polskim najczęściej są to osoby wykluczone podwójnie, mające jeszcze bardziej pod górkę. W swojej pracy przyjmuję perspektywę intersekcjonalności, zgodnie z którą na pozycję społeczną składa się mieszanka różnych wykluczeń i przywilejów. Inaczej swoje homoerotyczne pragnienie przeżywa wykształcony mężczyzna z klasy średniej mieszkający w Warszawie, a inaczej niezamożny chłopak z rodziny robotniczej żyjący na prowincji. Na tej wystawie opracowuję swoją pedalską tożsamość, sięgając do doświadczenia prekarności i do swojego klasowego pochodzenia. Jednocześnie otwartość w mówieniu o własnej seksualności, świadomość swojej pozycji i możliwość przeprowadzenia pewnej refleksji w formie pracy artystycznej jest swego rodzaju przywilejem, wynikiem awansu społecznego, ucieczki z małego miasta i dostępu do edukacji. Świadczy o tym, że dotarłem do momentu, w którym mogę się nie wstydzić, albo wstydzić się mniej, może nawet ocieram się o stereotyp wielkomiejskiego geja-artysty (który zresztą stąd się chyba wziął, że artyści najwcześniej mogli mówić o swojej seksualności otwarcie). W pokazywanych obiektach pośrednio objawia się również przywilej pokoleniowy, wynikający z czegoś tak przygodnego, jak rok urodzenia. Zwrócił mi na to uwagę Paweł Żukowski przypominając, że PrEP[1] i kuracja prewencyjna dotarły do Polski stosunkowo późno. Poprzednie pokolenie nie mogło doraźnie przeciwdziałać zakażeniom i leczy się AVR. Choć oczywiście największą cenę zapłaciły ofiary pierwszej fali epidemii. Zresztą nawet teraz PEP[2] nie jest ogólnodostępny – refundacja obejmuje wypadki przy pracy, ale nie uwzględnia ryzykownych kontaktów seksualnych. Przez to m.in. pracownice i pracownicy seksualni pozostają bez ochrony.

Sebastian Winkler, 'Skóra spruta i krew popsuta', widok wystawy w galerii Stroboskop

Wspomniałaś o pojęciu ciał (które, choć odnosi się do fizyczności, z pewnością może również odnosić się do formalnych struktur politycznych), które są wstępnie ukształtowane przez heteronormatywność, oraz o komforcie i dyskomforcie, który z tego wynika. W jaki sposób ciało queerowe może znaleźć/stworzyć komfort poza tym paradygmatem? Czy jest to możliwe?

Sara Ahmed we wspomnianym już tekście zdaje się widzieć taki potencjał w grupowaniu się queerowych podmiotów, w czerpaniu przyjemności z obcowania z ciałami nienormatywnymi, w zajmowaniu przestrzeni, ulicy czy klubu, powoływaniu do życia mniej lub bardziej trwałych queerowych enklaw.

Bardzo ciekawie w tym kontekście wybrzmiewa wypowiedź mojej ukochanej fotografki, Nan Goldin. W jednym z wywiadów tłumaczy, że wbrew powszechnej opinii, nie zajmowała się nigdy ukazywaniem „zmarginalizowanej społeczności”. „Nigdy nie byliśmy zmarginalizowani, stanowiliśmy cały świat. Nie obchodziło nas, co hetero o nas myśleli, nie pojawili się w naszych rozważaniach. Zmarginalizowani to sposób, w jaki widzą nas tylko heterycy.”

Natomiast walka polityczna o prawa i uznanie nieuchronnie wiąże się z dyskomfortem, z wyjściem do społeczeństwa, do większości, koniecznością zmierzenia się z heteronormą, negocjowaniem swojej obecności i w efekcie – wystawieniem się na atak.


[1] PrEP – (Pre-exposure prophylaxis) lek stosowany profilaktycznie w celu obniżenia ryzyka zakażenia wirusem HIV. 

[2] PEP – (Post-exposure prophylaxis) kuracja prewencyjna, hamująca rozwój zakażenia HIV w momencie ekspozycji.

Imprint

ArtistSebastian Winkler
ExhibitionSkóra spruta i krew popsuta
Place / venueStroboskop, Warszawa
Dates26 marca – 30 kwietnia 2021
Websitestroboskop-space.pl/
Index

See also